tag:blogger.com,1999:blog-56897390794521439922024-03-13T21:41:37.142-07:00JEDNONOŻEC - CZYLI INWALIDA Z PRZYPADKUMOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.comBlogger21125tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-44589113456305360342020-08-10T11:49:00.005-07:002020-08-10T12:23:54.947-07:00Nie lubię poniedziałków? No fakt... czasem są zakręcone... :)<p style="text-align: justify;">Jak ten dzisiaj. Zaczęło się niewinnie. Ale zasadniczo zaczęło się już w sobotę. Dwie opiekunki, z trzech jakie do nas przychodzą, poszły na urlopy i dostaliśmy nową kobiałkę w zastępstwie. Zaczęła w sobotę. Była dwa razy i taka konkretna się wydawała, chociaż po przejściach, tak wizualnie. Ponieważ w sobotę miano zabrać mnie na grilla, toteż wręczyłem kobiecie klucze. Miała wpaść około 17:00. Ja teoretycznie powinienem być już na grillu. Ale transport mi się przesunął, toteż jak babeczka przyszła o 17:00, to sobie leżałem jeszcze w pokoju i oglądałem seriale. Drzwi od mojego pokoju zamknięte. Babeczka przyszła. Pokrzątała się i za chwilę drzwi się otwierają od mojego pokoju. Ona oczy w pięć złotych. Pomachałem i mówię, że jeszcze jestem. Swoją drogą - czego szukała w moim pokoju? Skończyła rejony - mówię jej, żeby klucz zatrzymała, bo wrócę późno, więc rano będę zapewne spał. </p><p style="text-align: justify;">Wstaliśmy z moją kobiałką rano. Śniadanko. Gadanko. Babeczka przyszła około 12:00. Zrobiła co swoje i mówi, że będzie około 20:00. Dałem jej kasę z prośbą, żeby mi tam pewne zakupy poczyniła. Ok. 20:00. Nie ma jej. 21:00 nie ma. 22:00 nie ma. Wysłałem sms-a. Bez odbioru. A rano w poniedziałek, czyli dzisiaj też miała być.</p><p style="text-align: justify;">Dzwonię dzisiaj rano do koordynatorki i mówię, że babka się wczoraj nie stawiła. Koordynatorka mówi, że sprawdzi i oddzwoni. OK. Czekam. Koordynatorka oddzwania:</p><p style="text-align: justify;">- Tak. Panie Arturze. Pani M. kazała Pana przeprosić, ale jej się wczoraj przysnęło i odrobi ten czas w tygodniu. I dzisiaj u Pana będzie po 10:00. </p><p style="text-align: justify;">Mówię:</p><p style="text-align: justify;">- Ok. Rozumiem. Nie ma sprawy. Ale matka od 12:00 wczoraj leży, że tak powiem już lekko zaniedbana, a ja jej pampersów nie zmienię...</p><p style="text-align: justify;">- Tak. Ja rozumiem. Robię co w mojej mocy...</p><p style="text-align: justify;">Po 10:00 dzwoni rzeczona M.</p><p style="text-align: justify;">- Panie Arturze. Ja będę przed 12:00. Zakupy Panu zrobiłam (głos taki nieco zmęczony).</p><p style="text-align: justify;">- Dobrze. Tylko dzisiaj ma być od Was z firmy kontrola o 14:00, to Pani rozumie, że ja mam oceniać przy tym pracę opiekunek?</p><p style="text-align: justify;">- Tak, Tak. Będzie błysk!</p><p style="text-align: justify;">OK. </p><p style="text-align: justify;">12:00 cisza</p><p style="text-align: justify;">12:30 cisza</p><p style="text-align: justify;">13:00 cisza</p><p style="text-align: justify;">13:15 - dzwoni koordynatorka:</p><p style="text-align: justify;">- Panie Arturze? Czy Pani M. już była???</p><p style="text-align: justify;">- Nie. I podejrzewam, że od wczoraj nie wytrzeźwiała...</p><p style="text-align: justify;">CISZA.....</p><p style="text-align: justify;">- Och. Bo wie Pan. Ona już miała taką wpadkę i daliśmy jej drugą szansę. </p><p style="text-align: justify;">- Rozumiem. Życie. To co robimy?</p><p style="text-align: justify;">- To ja zaraz przyślę Panią M. (akurat mają takie same imiona). - Tą co Pan ma na popołudnia i ona będzie teraz przychodzić rano i wieczorem w zastępstwie.</p><p style="text-align: justify;">- No to świetnie. Kamień z serca...</p><p style="text-align: justify;">Faktycznie za 20 minut wbija M. I wszystko niby git. Ale nagle oświecenie... telefon do koordynatorki:</p><p style="text-align: justify;">- Hmm... wie Pani co. Ale jest jeden problem... Ta Pani M. co się napiła, ma moje klucze od mieszkania.</p><p style="text-align: justify;">- O kur... Przepraszam. Ja odzyskam te klucze.</p><p style="text-align: justify;">- I wie Pani co? Ja chyba się przyczyniłem do tej akcji...</p><p style="text-align: justify;">- Jak to?</p><p style="text-align: justify;">- Bo dałem jej pieniądze na zakupy...</p><p style="text-align: justify;">- O kur... przepraszam... odzyskam...</p><p style="text-align: justify;">KURTYNA!</p><p style="text-align: justify;"><i>Poniedziałki są fajne :P</i></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-53294279018345116512020-03-30T10:58:00.003-07:002020-04-19T11:59:44.572-07:00TO NIE JEST ŚWIAT DLA STARYCH LUDZI... JAK SERIALE OCALIŁY MI DZIEŃ... (JOSEPH STALIN MÓWIŁ - JA BYM GO ZAJEBAŁ)....<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Dzisiaj będzie o nowych technologiach. I o tym jak się w nich pogubiłem.<br />
<br />
Do dzisiaj uważałem, że sobie z nimi radzę. Potrafię sporo rzeczy. Coś tam nowego włożyć do kompa. Coś tam zainstalować. Chociaż mój kumpel Tomek sądząc po moich ostatnich wyczynach stwierdził, że nie do końca i nie bardzo... ale znaleźć nowy serial, tudzież film w sieci (nawet taki nie dla dzieci), którego, ktoś szukał od dawna. Nawet penisa w 3D zanimować jak coś... da się... no pewnych bym nie chciał... ale to już pisałem, że nie bardzo :P<br />
<br />
Ale dzisiaj technologia mnie przerosła. Se siedzę... se marzę... się nudzę.. se odpalam jakiś filmik na Fejsie. Wszystko OK. Ale nie ma dźwięku. Nie no... suwak działa. Nadal nie ma dźwięku. A pewnie filmik zjebany i bez dźwięku. Nuda kwarantannowa coraz większa. To sobie wchodzę na YT.<br />
<br />
O kolejny odcinek "Za Chwilę Dalszy Ciąg Programu", którego sobie nie przypominam. Odpalam. Nie ma dźwięku. Kij wuj?? Znowu jeb... Chrome? Odpalam jakieś porno, na mi tylko znanym portalu... o nie! Marianna tutaj zawsze miauczała w tym momencie, a teraz nie miauczy! O nie - tak dalej być nie może!!! Zamykam Cię Chromie. Ty pamięciożercza suko. Ty tworze nienawistnych koderów, którzy pozabawili mnie jęczenia Marianny w tak istotnym momenccie!!!<br />
<br />
Otwieram. To samo. OK... no to odpalam jakiś film z dysku... to samo... OK. Ty silikonowy kierwiu... chcesz walczyć? Chcesz tak grać? Po swojemu? Będzie komputerowy Wietnam... (nie byłem nigdy w Wietnamie, ale chciałem go nastraszyć). Wiecie... znaczy komputera. Zabiję Cię najszybszym i zdecydowanie najlepszym w moim arsenale tricków... Ja będę napalmem, a ty nie wiem... nie byłem w Wietnamie więc nie wiem... ale tego nie przeżyjesz...<br />
<br />
HAHAHA!!!! WYŁĄCZ I WŁĄCZ KOMPUTER BESTIO! TEGO NIE PRZEWIDZIAŁEŚ CO???<br />
POTWORZE? ŻE CIĘ NA CHAMA Z PAŁERA WYŁĄCZĘ!!! GIŃ BESTIO PRZEBRZYDŁA!!!<br />
<br />
Spoko... Zginął ... tzn. włączył się z powrotem i to samo... moje "HAHAHA"... zmieniło się lekko na... takie... "hehehe...... hehe... heh... nie no spier... kurwa co jest, to nie działa??? Nie no... to jest już lekko słabe"... kable od głośników wykopałem...?? No jak? Jedną nogą, którą nadal mam pod wózkiem inwalidzkim? Ale jak kurfa? Na co dzień nie wierzgam... nawet statycznie... i tu pojawił się znany z seriali, co do których jak wiecie, no co by nie mówić jestem specjalistą... I W KOŃCU SIĘ POJAWIŁ... szósty zmysł.<br />
<br />
A szósty zmysł mówił tak... a co ty Misiu robiłeś zanim tę Windowsową Krucjatę robiłeś?<br />
<br />
No co robiłem... no co... na PornHubie zasadniczo nie siedziałem... rękę prawą... miałem zajętą... no co... no co? Myszą miałem zajętą... no i co kurfa... ot to... i co Szerloku Umyśle Holmsie odkryłeś no i co?<br />
<br />
No i odkryłem... od niedawna mam nową mysz... a dopiero dzisiaj mnie zaintrygował taki mały czerwony baton obok lewokliku... który jak klikniesz, to coś przez chwilę wyświetla... w zasadzie nie wiem co wyświetla... ale chyba został opracowany dla WAS... WY nawet nie wiem jak to nazwać po imieniu... poczwary... które boicie się odtwarzać porno na pełnej kurwie z dźwiękiem... przy Waszych żonach... przy Waszych mężach... tudzież sprzątaczach sali akurat... to jest EMERGENCY MUTE! Czyli wymysł szatana, przez który straciłem dzisiaj ze 3 godziny mojego życia... ale HAHAHA... HAHAHA! Nadal pamiętam jak jęczała Marianna...<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
JEB SIĘ TECHNOLOGIO!!!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-AHOVO6GYbiw/XoIyflG4cEI/AAAAAAAACqI/bbRb3dN6pmsntOBaOkVkAb0a0kx9BnTQgCLcBGAsYHQ/s1600/IMG_20200330_193451.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://1.bp.blogspot.com/-AHOVO6GYbiw/XoIyflG4cEI/AAAAAAAACqI/bbRb3dN6pmsntOBaOkVkAb0a0kx9BnTQgCLcBGAsYHQ/s320/IMG_20200330_193451.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br /></div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-25803670346213374982020-03-06T13:14:00.001-08:002020-03-06T13:14:56.273-08:00Podłość ludzka nie zna granic...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Autentyczna historia, którą dzisiaj mi opowiedziała moja opiekunka Paulina. Zdębiałem. Paulina dostała pod opiekę nową panią. Starszą panią. Ma lat 82. W ciągu ostatnich 10 lat zaatakowało ją trzykrotnie raczysko. Najpierw guzik na macicy. Wycięty. Potem rak jelita - częściowa resekcja jelita. A w tym roku rak żołądka. Pani trafiła do szpitala na tą ostatnią operację, w wyniku której usunęli jej kawałek żołądka. I teraz tak. Pani miała opiekunkę przydzieloną na podobnej zasadzie jak ja. Paulina zaczęła się nią zajmować od tygodnia. Paulina to złota kobieta i dogadujemy się bez słów, mimo tego, że jestem od niej starszy o ponad 25 lat. Paulina ZAWSZE interesuje się stanem osób, które ma pod opieką, tym samym zdziwiło ją, że ta starsza Pani nie ma wypisu ze szpitala po operacji. Na logikę, po czymś takim jak resekcja części żołądka powinien być wypis ze szpitala. A tu nie ma nic. Zaczęła z panią rozmawiać i co się okazało. Ta jej opiekunka wcześniejsza mieszka w tym samym bloku co ta starsza pani. Co się okazało. Praktycznie opiekunka wcześniejsza starszej Pani porwała ją ze szpitala bez wypisu, bo potrzebowała, żeby starsza pani wypełniła jej dokumenty, że nadal jest pod jej opieką (chociaż nie była, bo leżała w szpitalu), bo inaczej by jej za to nie zapłacili. Dodatkowo ukradła tej starszej osobie około 2000 złotych, które starsza pani miała już odłożone na swój własny pochówek i dodatkowo wszystkie inne pieniądze jakie ta pani miała pod ręką ze swojej małej emerytury, po prostu na jedzenie. Okazało się to dzięki sąsiadowi, który przejmował się się jej losem. Jak Paulina pierwszy raz do niej przyszła, to zauważyła totalną puchlinę głodową... autentycznie. Pani praktycznie nie jadła nic od tygodnia. Nie miała pieniędzy na jedzenie. Paulina zgłosiła tę sytuację w firmie i to podlega chyba pod prokuratora. Jednym słowem wyobraźcie sobie - jakim trzeba być ludzkim ścierwem, żeby zrobić coś takiego. Brak mi słów...</div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-85285072223750849312020-01-30T10:35:00.000-08:002020-01-30T10:46:00.604-08:00Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Najbardziej pojebany tekst jaki kiedykolwiek słyszałem?<br />
<br />
"Prawdziwi przyjaciele są obok Ciebie zawsze i zawsze będą."<br />
<br />
Nie - nie będą. Oni o tym nie muszą wiedzieć... ale jeśli się dowiedzą...<br />
<br />
Nie. Najbardziej prawdziwi przyjaciele będą obok Ciebie, nawet wtedy, jak raptem się okaże, że coś jest z Tobą nie tak. Możesz nagle trafić na nich dawno po latach. Możesz ich nie widzieć 20 lat, a nawet więcej. Ale jak się raptem pojawią, to wiesz, że to oni.<br />
<br />
Mam takiego przyjaciela. Możecie mi tym samym zazdrościć. Spotkałem go raptem po 20 latach na zwykłym przystanku autobusowym. Od razu wiedziałem, że to on. On od razu on wiedział, że to ja.<br />
<br />
Swojego czasu byłem gwiazdą elokwencji i brylowałem na imprezach. To się bardzo szybko zmieniło po tym jak pewne korpo (jedne i drugie) stwierdziło, że zrobienie z Niedzielskiego kozła ofiarnego będzie na topie.<br />
<br />
On nie wiedział. Nie miał pojęcia. Po prostu wpadł na mnie. Nie układało mu się też do końca w życiu. Ale odnowiliśmy znajomość.<br />
<br />
Kilka lat później trafiłem do szpitala... tak obecnie nie mam nogi. Był przy mnie i odpowiadał na moje potrzeby. Zawsze.<br />
<br />
Ostatnio sobie tak to wszystko przeliczyłem, przeobraziłem i wychodzi na to, że poza nim nie mam ŻADNEGO prawdziwego przyjaciela. I wiecie co? Mam to w dupie... bo mam jego... dzięki Tomek, że jesteś...</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-86938240314488990982020-01-08T07:37:00.000-08:002020-01-08T08:01:50.430-08:00Podest, a sprawa polska...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj o nowych technologiach. Bo zapewne nie wiedzieliście, ale takie są również w służbie Jednonożców i dla nich dostosowane. Podobno.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj miałem sprawę do załatwienia. Mogłem jak zwykle pojechać (by Uber), ale lubię wyzwania, więc z pomocą kolegi wybrałem się na miejsce warszawskim środkiem lokomocji zwanym tramwajem. Oczywiście niskopodłogowym i przystosowanym dla takich miglanców jak ja.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I teraz tak... prośba do wszystkich normalnych dwunożnych, czy też czteronożnych istot. Jak widzicie osobę na wózku czekającą na tramwaj w Warszawie (nie wiem jak jest na razie w innych miastach), to zapewne możecie zauważyć, że jak takowy tramwaj podjeżdża, to taka osoba zajmuje strategiczne miejsce przy DRUGIM wejściu do tramwaju, bo tam znajduje się wysuwana rampa dla inwalidów i ich wózków. I teraz dalej. Wiem, że wszyscy, albo niektórzy wzruszają się losem inwalidy i chcą mu pomóc. Tym samym - jak najszybciej wciskają przycisk otwierania drzwi. Sęk w tym, że tam są dwa przyciski. Sęk w tym, że ten poniżej powiadamia motorniczego o tym, że należy wysunąć rampę. I jak ktoś wciśnie ten normalny, to po prostu drzwi się normalnie otworzą, a rampa nie wyjedzie, nawet jeśli wcisnę potem przycisk z wózkiem. Jak do tej pory to dla mnie nie problem, bo ręce mam silne. A od pewnego czasu chyba jeszcze bardziej silne. Po prostu szybko wstaję w takiej sytuacji z wózka i łapiąc się barierek obok drzwi rękoma, wskakuję do środka, a osoba mi towarzysząca wjeżdża za mną wózkiem do środka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale to chyba nie powinno tak działać. Bo ja mogę. Ale nie każdy. Ale ok. Problem polega na tym, że jeśli ten DOLNY przycisk przy drugim wejściu się wciśnie (z zewnątrz tramwaju, czy też z wewnątrz), to motorniczy dostaje powiadomienie i rampa się po chwili zaczyna wysuwać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale dopóki rampa się nie wysunie, drzwi się nie otworzą, co dla mnie jest logiczne, ale dla dwónożców już nie bardzo. I jak ktoś tymi drzwiami akurat chciał wysiąść, czy też wsiąść, to zaczyna panikować, a ja go muszę uspokajać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I problem kolejny... chyba najbardziej istotny. Jeśli jedziesz tramwajem w Warszawie, to zaraz po tym jak ruszy możesz wcisnąć przycisk otwierania drzwi na następnym przystanku i system to zaakceptuje. Ale nie możesz od razu wcisnąć tego przycisku dla inwalidów, który sugeruje otwarcie rampy dla inwalidy, jak tramwaj zatrzyma się na następnym przystanku. Co więcej. Nawet jeśli nikt tego nie zrobi zanim dojedziesz do przystanku, to jeśli na miejscu ktoś z zewnątrz wciśnie przycisk otwierania drzwi, to drzwi się otworzą dla wsiadających normalnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tutaj się zaczyna problem dla Jednonożców. Jeśli podróżujesz wtedy z kimś, to on leci do motorniczego i motorniczy otwiera rampę (wcześniej zamykając drzwi) ... rampa się wysuwa przy zamkniętych drzwiach... i dopiero drzwi się otwierają i możecie swoim bolidem wyjechać. Ale wyobraźcie sobie, że podróżuję samotnie....</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sorry, że się rozpisałem... ale jak kiedyś zobaczycie w przyszłości (<span style="background-color: white; color: #2c3e50; font-family: "arial" , "liberation sans" , "droid sans" , "tahoma" , "lucida sans" , "lucida sans unicode" , "lucida grande" , "trebuchet ms" , "verdana" , "helvetica" , sans-serif; font-size: 13px;">A gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości i wasz synek mały tędy przechodził w przyszłości, którego jeszcze nie macie, więc nie mówcie mi, że matka siedzi z tyłu</span>), taką sytuację, to będziecie wiedzieli jak zareagować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czuwaj!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Misiek.</div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-71860673389736023642019-12-27T09:37:00.003-08:002019-12-27T11:12:53.259-08:00Epitafium i technologia.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj na bardzo smutno.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Agnieszkę znałem bardzo długo. Była HR-ką w mojej starej firmie, potem była HR-ką w kolejnej firmie, którą razem tworzyliśmy od podstaw i ściągnęliśmy ją wtedy do siebie. Co więcej, po dłuższej znajomości okazało się, że była również HR-ką w firmie, w której pracował na kilka lat przed śmiercią mój ojciec. Dowiedziałem się o tym w ciekawy sposób. Już po tym jak przez kilka miesięcy pracowaliśmy razem, a Agnieszka pomagała mi przy rekrutacji pracowników do mojego nowo powstającego zespołu, zdarzyło się, że akurat wychodziliśmy razem i zaproponowałem, że ją podwiozę. Gadaliśmy tam sobie o jakiejś dupie Maryni i w pewnym momencie Aga wypala: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Niedzielak. Jak ja Ciebie tak słucham... to jak bym Kazka słyszała! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę się zdziwiłem i w pierwszej chwili do mnie to nie dotarło. Jakiego Kazka? O czym ona mówi?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dopiero po czasie, kiedy to Agnieszka wpatrywała się we mnie jak szpak w gnat i czekała na reakcję, wyjaśniła:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Twojego starego głąbie. Pracowałam z nim w Neste. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyznam, ze zdębiałem, ale nieco misiem klapka otworzyła w głowie. Po powrocie do domu przejrzałem stare zdjęcia ojca z jego firmy. I o proszę... tu Agnieszka... tam Agnieszka... i potem sobie przypomniałem, że nie raz o niej opowiadał, jaką to ma zajebistą, porypaną i niesamowitą koleżankę w pracy. Bo taka była. Zawsze taka była. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zasadniczo korpoludki twierdzą, że osoby na stanowisku HR nie mają ludzkich uczuć. I tu im należy współczuć, bo nie znali Agnieszki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym jak odszedłem z ostatniej firmy, w której pracowaliśmy razem, nasze drogi się nieco rozeszły, ale nadal utrzymywaliśmy co jakiś czas kontakt. Już na innej stopie. Wiem, że założyła firmę. Ja się przebranżowiłem. I wszystko było fajnie, bo wiedziałem, ze gdzieś tam jest i kwitnie i radzi sobie, bo zawsze tak było. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Aż do dzisiejszego południa, kiedy to mój były pracownik napisał do mnie info, że Agnieszka zmarła wczoraj w nocy. Nadal w to nie wierzę...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I chociaż to jest nieco przerażające, ale FB pozwolił mi dzisiaj dotrzeć do ludzi, których mógłbym w tej sytuacji nieco pominąć... ale mam nadzieję, ze dotarłem do wszystkich, którzy Agnieszkę znali i cenili... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I na koniec taki autentyk z Agnieszką:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PolCard przechodził poprzez lata wiele zmian i właścicieli. Nastaje nowy hamerykański właściciel i nowy polski prezes z ich namaszczenia. Korpoludki nie wiedzą jeszcze co będzie i co ich czeka. Atmosfera nieco napięta. Nowy prezes sobie szybko pomyka pomiędzy openspejsami... mija szybko Agnieszkę... a Agnieszka odwraca się za nim i krzyczy:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- A DOKĄD TAK SZYBKO POPIERDALACIE PREZESIE???</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I taką chcę ją zapamiętać... i jak znam życie. właśnie się śmieje razem z moim ojcem w najlepsze z jakiegoś jego kolejnego, czy też mojego... żenującego żartu prowadzącego...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-65908798663754155922019-12-23T11:29:00.000-08:002019-12-23T13:41:31.675-08:00Dlaczego nie lubię świąt.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze nie rozumiem dlaczego niektóre potrawy muszą być w tym czasie wyjątkowe. Co za problem nażreć się pierogami z kapustą i grzybami np. w maju. Tak. Oczywiście tradycja. Nasza polska tradycja, żeby sobie odmawiać tego co lubimy i zachowywać na specjalne okazje. Co za bzdura. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy Wigilia była postna. Moja rodzina nie jest jakoś wyjątkowo świętojębliwa, ale faktycznie w Wigilię szynki się nie żarło, tak samo jak pościło się przed święconką w Wielkanoc. Już wtedy byłem protestantem (nie w sensie wierzenia - w dupie miałem, że to jakiś grzech), bo nocą zakradłem się do lodówki i wpierdzialałem w najlepsze kiełbasy, schaby i karkówki grubo smarując chrzanem. Taki owoc zakazany. Ale zajebiście wtedy smakował. Może dlatego, że był zakazany. To chyba jedyny plus.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obecnie klimat świąt od lat zupełnie misiem już nie udziela. Jest fałszywy, jak to wszystko co nas obecnie otacza. Ledwo wrócimy z grobów naszych bliskich 1 listopada, a już wszelkie media napieprzają w nas reklamami, co dla nas pod choinkę jest najlepsze i dlaczego. Ledwo pojawi się Nowy Rok i już zaczynają w nas napieprzać Wielkanocą. Świat zwariował.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mówiąc o tym, ze empatii nie ma już od lat. Są tylko puste slogany. Od jakiegoś czasu przestałem nawet stawiać i ubierać choinkę. Bo i po co? Dodawać sobie roboty z jej kupieniem, ustawieniem, ozdobieniem, a potem się pierdzielić z jej rozebraniem i sprzątaniem. I nie, nie dlatego, że w moim stanie, to obecnie trochę utrudnione. Od kilku lat tego już nie robię. No bo w jakim celu? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrze wypieczony stek na talerzu, też wygląda zajebiście i jest bardziej pożyteczny, niż jakieś igiełki na dywanie. Dzień jak co dzień. Tym bardziej, że mamy tutaj połączenie pogańskich wierzeń z pokręconą katolicką wiarą, do której mi daleko już od lat. A katolicyzm lubi się z pogaństwem, tylko wtedy jak ma w tym jakiś cel.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że dla niektórych te kilka wolnych dni, atmosfera, prezenty itp. to jakaś odskocznia od dnia codziennego. Dla mnie nie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo wszystko życzę Wam wszystkim Spokojnych i Wesołych Świąt. Ale pełnych empatii... a nie reklam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Misiek</div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-30719507160032498412019-11-21T07:24:00.000-08:002019-12-27T09:54:38.316-08:00Science bitches!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj duchowo i religijnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiarę straciłem już lata temu. Do kościoła chodzę wyłącznie na śluby i pogrzeby, ale jak klecha zaczyna swoją mantrę, to ja się zamykam i izoluję. Nie wierzę. Nie wierzę w tę instytucję. Wierzę w dobrych ludzi. Nie muszą być kaznodziejami. Wierzę w naukę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Historia ludzkości. Historia tej planety to od dawna moje hobby. Zaczęło się niewinnie od serii Ancien Aliens na kanale History. OK. Sporo teorii naciąganych. Zasadniczo jestem realistą i zawsze dzielę na pół, ale niektóre odcinki poważnie mnie zainteresowały. Ale ostatnio po obejrzeniu serii dokumentalnej na Netflixie - "Unnatural Selection" nieco mnie zmroziło. Po pierwsze to co usłyszałem, że zasadniczo ludzkość wkroczyła już na takie nieznane tereny, że całkiem możliwe, że ja, Jednonożec kiedyś tam w przyszłości będę mógł sobie z powrotem wyhodować nogę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tutaj wrócę do tematu przewodniego, którym jest religia. Im dłużej świat obserwuję i im więcej wiadomości przyswajam, tym bardziej widzę i chyba ślepy tylko tego nie widzi, że zasadniczo WSZYSTKIE religie są takie same. Ne ważne kiedy i gdzie powstały. Są niemal identyczne. Jesteśmy My i on Bóg... Bogowie. I oprócz tego lista różnych dziwnych rzeczy, które nam wolno, a których nie wolno. Z tym, że ta druga lista została stworzona przez nas... tak przez nas... ludzi. Chociażby dogmaty. Mało ludzi (tutaj mówię np. o katolikach) zdaje sobie z tego sprawę, że Marysia tak na prawdę zaszła w ciąże z Duchem Świętym dopiero w połowie XIX wieku. Tak. Religia, która ma ponad 2000 lat, ale duch czekał do tej pory, aż jakiś papieżyna oświadczy, że "tak było". A na świecie w tym czasie wiele się działo. I działo się więcej przed sławetnym rokiem 0. Piramidy... nawet przy obecnej technologii... podobno zostały wybudowane w 20 lat. Tak twierdzą mainstreamowi egiptolodzy :P Co zmuszałoby ówczesnych workerów do stawiania każdego kilkunasto tonowego bloku co kilka sekund. I nadal nie jest to wyjaśnione jakim cudem bloki były tak dopasowane, że pomiędzy nie nie można wcisnąć nawet kartki papieru. Ślady wojny nuklearnej w starożytnych hinduskich przekazach i opis wiman. Tajemnicza cywilizacja Perska, czyli Anunaki, których ślady odkrywamy w wielu przekazach i religiach. Nie neguję tego, że istniał Jezus, Mohamet i inni im podobni. Zapewne istnieli. Ale nie byli synami Bogów. Byli synami... no właśnie Majora Toma? Bardziej ku temu bym się skłaniał. </div>
<div style="text-align: justify;">
Tym samym - reasumując. Ja poczekam, aż pewnego dnia dostanę telefon z jakiejś kliniki/szpitala - whatever z pytaniem - Panie Niedzielski, czy chce Pan wziąć udział w eksperymencie. Być może odrośnie Panu noga. Wezmę. Bez dwóch zdań. I na pewno nie zabiorę ze sobą różańca (którego nie mam), bo nie wierzę w cuda. Science bitches!!! </div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-916926347190106372019-11-10T06:50:00.002-08:002019-11-10T07:38:59.181-08:00Joker?? Ale moment? W Piotrusia graliśmy!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Ech...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od czego by tu zacząć. No dobra. Nie byłem w kinie. Trochę obecnie jest to dla mnie utrudnione. Obejrzałem dzisiaj na komputerze. A zasadniczo na monitorze nawet. No co? Wyszła porządna wersja, przy której już nie muszę gubić gałek ocznych. HCHDRip. Wiecie jak to działa? Zanim wyjdzie wersja Blue Ray... to sobie taki Azjata wynajmuje pokój w dosyć dobrym hotelu... no tam u nich w hotelu. I co ciekawe - oni mają tam nowości filmowe zdecydowanie wcześniej niż my w Europie. Gostek wynajmuje pokój i wybiera sobie z oferty filmowej coś, co u nas w Europie będzie dostępne czasami nawet i pół roku później. Z tym, że on przychodzi przygotowany. Ma odpowiedni sprzęt, dzięki któremu parę chwil później takie nagranie pojawia się w sieci. Koreańczycy... no co by tu nie mówić... jesteśmy przy nich zacofani o przynajmniej stulecie. Jak nie więcej... Znam angielski biegle... napisy do tej nowej wersji nie pasowały. OK. Po dwóch godzinach walki już z pasowały. Poszły w eter. Od godziny 5 rano, kiedy je wrzuciłem, pobrano je już ponad 10.000 razy...<br />
Takie wersje mają "zaszyte" napisy koreańskie. Ale z czasem można się do tego przyzwyczaić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Byłem wyjątkowo zainteresowany o co tutaj chodzi. Joker. No dobra. Film o klaunie jakimś.</div>
<div style="text-align: justify;">
Z jakiegoś uniwersum związanym z jakimś Batmanem. Czy innym badziewiem tego typu. Wierzcie mi, na co dzień nie jestem jakimiś wielkim fanem tego typu produkcji. Jak również nie ufam i nie wierzę w rankingi internetowe. Zaczęło się od tego, że nie mogę spać... to znaczy chciałbym... ale męczę się ostatnio. Kładę się zasadniczo z pierwszymi promieniami słońca. Co ja pier... kładę się jak widzę, że na jebanym Fejsbuku już wszyscy śpią. Wiem - to jest chore.. no to myślę sobie... odpalę sobie film. Znam angielski bardzo dobrze. Ale wolę oglądać filmy/seriale z ichnimi napisami, bo szacuję, że tak ze 20% bym stracił. Z napisami? Jest 100% zrozumienia.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No dobra. Ale ja nie o tym.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Świat zwariował ostatnio i powstają takie crossovery, że mnie już nic nie dziwi. Co dalej? South Park ze Star Wars? Czterej pancerni z Reksiem? Niektórzy po najnowszym Jokerze oczekiwali jakiejś konwencji w starym stylu, ale no błagam - jak można ten film porównywać w ogóle do wcześniejszych produkcji? To jest doskonałe studium jak powstaje czarny charakter. Odrzucony. Znieważany. Będący pariasem. Według mnie scena w autobusie z małą, czarną dziewczynką i z kartką/wizytówką, którą finalnie Joker przedstawia jej matce... jest fenomenalna.... film jest wybitny... i najwyraźniej nie zgadza się z tym... czekajcie... przeliczam... jakieś 2.8% widzów, który go obejrzało... nie podążam zwyczajowo za stadem, ale w tym przypadku muszę się zgodzić ze stadem. Jestem pod głębokim wrażeniem tego filmu i dawno nie widziałem tak dobrej produkcji Hamerykańskiej. A wierzcie mi, nie przepadam za ichnimi obecnymi produkcjami. Amerykańskimi...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Joker.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Film jest wybitny. </div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-18535133075673906242019-11-03T04:21:00.003-08:002019-11-03T04:47:09.146-08:00Test Pilota Pirxa.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Czasami życie pisze najpiękniejsze historie. O to jedna z nich. Historia Janusza Wąsacza - taksówkarza w jednej z warszawskich korporacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Janusz zaparkował na wysepce przy placu Hallera. Przed chwilą przywiózł tutaj podchmieloną parkę. Babeczka niczego sobie. Starsza. Ale bufet na miejscu. Zebrał hajs i czekał spokojnie na kolejne zgłoszenie. Przyczesał sumiaste wąsy i poprawił zaczeskę. Zmianę zaczął o 22:00. Teraz była już druga w nocy i niewiele się działo. Wziął komórkę i zaczął grzebać w ogłoszeniach. Szybko jedno z nich przykuło jego uwagę. Nie wiele myśląc zadzwonił pod podany w zgłoszeniu numer. W słuchawce odezwał się zaspany głos jakiegoś faceta:</i></div>
<br />
<i></i><br />
<div style="text-align: justify;">
<i><i>- Halo??</i></i></div>
<i>
</i>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Halo. Ja z OLX. W sprawie pilota. Tego do Samsunga... </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Pilota? Jakiego pilota?? Zaraz... zaraz... która jest godzina??</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Po drugiej. Ale pan niedawno umieścił to ogłoszenie, to myślałem, że Pan nie śpi. To zadzwoniłem, bo jestem na Pradze. Taksówką jeżdżę. To ja bym do pana podjechał i by pan mi może zniósł tego pilota i byśmy załatwili?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Moment... pilota... panie, ja nic panu nie zniosę. Ujebało mi nogę i jestem inwalidą. Panie kurfa jest druga w nocy! SPAŁEM! Nie może pan jutro zadzwonić o normalnej porze? Jeździ pan z tym telewizorem i teraz panu jest pilot potrzebny, czy co???</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- A no dobrze... to ja rano zadzwonię.</i></div>
<br />
<i></i><br />
<div style="text-align: justify;">
<i><i>Janusz się rozłączył i pomyślał: - Nerwowy jakiś ten gość. O co mu chodzi?</i></i></div>
<i>
</i>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na wszelki wypadek po tej rozmowie wyłączyłem telefon. Podejrzewam, że zadzwoniłby do mnie o 7 rano jak by kończył zmianę. Gdzie się tacy rodzą??? </div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-15244399907396744722019-10-29T08:22:00.001-07:002019-10-29T09:07:00.346-07:00I DON'T WANT TO LIVE ON THIS PLANET ANYMORE!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
A dzisiaj z innej beczki. Zostawmy temat kuternogów, fantomów i tuningu wózków inwalidzkich. 😋</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakiś czas temu dodałem do obserwowanych przeze mnie osób w świecie Twittera samego <a href="https://pl.wiktionary.org/wiki/POTUS">POTUS-a</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Obserwuję jego wpisy już od dosyć dawna i mam pewne obawy, że ta planeta zmierza całkowicie w kierunku tego, co można było obejrzeć w komedii "Idiocracy" z 2006 roku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prezydent zasadniczo największego mocarstwa na świecie, zachowuje się w internecie jak gimbus, który odkrył nagle jak działa CheatEngine i myśli, że da się tę apkę wykorzystać w każdej grze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spierający się ze swoimi oponentami online, przy zachowaniu wszelkich zasad totalnej "gównoburzy", używający słów, których znaczenia sam nie rozumie, przekręcający obcobrzmiące dla niego nazwiska na zasadzie skojarzonek z nazwami potraw, które kiedyś spożywał?<br />
<br />
Początkowo podejrzewałem, że za jego twittami stoi jakiś inny majordomus pokroju Setha z House Of Cards (swoją drogą tak zjebać ostatni sezon przez durne #meeto?), i to właśnie on, kreuje jego wizerunek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale wszystko wskazuje na to, że po dniu pełnym atrakcji POTU-s faktycznie sam zasiada do klawiatury i daje upust swoim nieoczekiwanym reakcjom, nad którymi w Białym Domu już nikt nie panuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Naszego Adriana widzę podobnie, ale to jest mniejsza skala, i nie ta liga. Nasz wspaniały polski pisarz SF Stanisław Lem nie mylił się, mówiąc "zanim nie poznałem Internetu - nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów". No są, istnieją. Niektórzy nawet są prezydentami światowych mocarstw. Jak widać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałbym jednak od razu podkreślić, że ich oponenci wcale nie są lepsi. Nie jest tak, jak twierdzi Prezes, że białe jest białe i vice versa. Sęk w tym, że odcienie szarości obecnie można obejrzeć wyłącznie na filmach i to w dodatku tragicznych ekranizacjach, równie tragicznych powieści, którymi podniecają się zdesperowane seksualnie kobiety, które po skończeniu studiów nie mogą jednak znaleźć pracy w zawodzie (przepraszam Was Panie, ale same sobie wybrałyście taki, a nie inny kierunek). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cieszę się, że ja jednak mimo pewnych niedogodności jakie mnie ostatnio spotkały nadal "słyszę w kolorach i widzę dźwięki". 😋 I nadal potrafię sprostać zadaniom takim, jak wczorajsze - czyli poszlachtowanie z wprawą Dr. Lectera, tej małej 15 kilogramowej rudej (już lekko zzieleniałej) suki, która przez prawie dwa tygodnie leżała u mnie w kuchni... Świadków nie było. O tym wiemy tylko ja i moja kamera HD. Jej resztki poleciały do śmietnika (i to jest ta chwila, w której powinniście się zacząć bać....)</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div style="text-align: justify;">
.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-aFl2CV2zbQg/XbhUfS5Vw9I/AAAAAAAACl8/s7E12h8ozqcZ7nQN6yRfmgqbhb9SvJM7gCLcBGAsYHQ/s1600/72789524_10156903166674401_7689940451574415360_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="960" height="240" src="https://1.bp.blogspot.com/-aFl2CV2zbQg/XbhUfS5Vw9I/AAAAAAAACl8/s7E12h8ozqcZ7nQN6yRfmgqbhb9SvJM7gCLcBGAsYHQ/s320/72789524_10156903166674401_7689940451574415360_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>Jej wnętrzności suszą się u mnie na parapecie i od rana spokojnie je stopniowo spożywam...</i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Misiek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-26378708092996645562019-10-23T17:02:00.003-07:002019-12-27T09:53:58.271-08:00Bezsenność w Seatlle - na Pradze.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Zawsze lepiej czułem się po zmroku (bo my wampiry). Ogólnie lubię światło, ale wolę mrok. Muzyka brzmi wtedy zdecydowanie lepiej. Ciało nagiej kobiety, do której za chwilę się dobierzesz również wygląda lepiej (sorry Drogie Panie). Oczu mrużyć nie trzeba przed słońcem. Jeden ze zmysłów - czyli dotyk, funkcjonuje wtedy też lepiej. Póki zasuwałem w Corpo i poza Corpo, jak normalny biały człowiek - było ciężko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Znacie zapewne ten stan? "Jak za chwilę się nie położę, to jutro będę umierał w fabryce". Każde z Was zapewne przeżywało takie sytuacje, zwłaszcza po nieoczekiwanych imprezach, które pojawiły się na przykład w środku tygodnia. Moja stara ekipa Polcardowska zapewne to potwierdzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Wraz z utratą kończyny zasadniczo to się bardzo zmieniło. I zasadniczo na plus. Uwolniłem się od tego. Zdecydowanie. Śpię kiedy chcę. Wstaję kiedy chcę. Kurde - że ja na to wcześniej nie wpadłem, żeby ujebać sobie po prostu nogę. Tym samym - wierzcie mi percepcja zmienia się w raz ze stanem fizycznym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No dobra. Ale ja nie o tym. Dzisiaj (jakie dzisiaj - to już wczoraj było) obudził mnie dzwonek domofonu. Moja opiekunka ma kod do domofonu, żebym się nie musiał wysilać podnosząc rękę i zdejmować słuchawkę domofonu, żeby ją wpuścić (zasadniczo sięgam, ale po co mam nadwyrężać mięśnie jakieś tam). Południe już było. Nawet trochę po. A ja po kolejnej serii seriali zasnąłem dopiero gdzieś o 6 rano. Zrywam się... wskakuję na bolid... otwieram jej drzwi... i nadal będąc jeszcze na planecie snu mówię:<b> - Prawe koło trzeba napompować... bo mnie znosi... </b> </div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-77459147402633090572019-10-21T01:04:00.002-07:002019-11-05T09:09:45.262-08:00Urodzony 4 lipca.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="font-family: "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;">Byłem rano na komisji lekarskiej. Wojskowej. Wjeżdżam do poczekalni z opiekunką. Na korytarzu sporo oczekujących. Oczywiście mła miś wjechał poza kolejnością. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, w jakim stylu. No ja na wózku. Broda. Na głowie bandana. Kikut w nogawce podwiniętych spodni. Ogólnie musiałem zrobić na chłopakach wrażenie weterana z Afganu, który wjebał się na minę.</span></div>
</div>
<div style="background-color: white; display: inline; font-family: "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-top: 6px;">
<div style="text-align: justify;">
Nie wyprowadzałem ich z tego błędu... <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon smile"><img alt="" class="img" height="16" role="presentation" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/ta5/1.5/16/1f642.png" style="border-color: var(--border-color-top, #353535) var(--border-color-right, #282828) var(--border-color-bottom, #1e1e1e) var(--border-color-left, #353535) !important; border-image: initial; border-style: initial; border-width: 0px; filter: brightness(var(--photo-brightness, 100%)) contrast(var(--photo-contrast, 100%)); transition: all 0.3s ease 0s; vertical-align: -3px;" width="16" /><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">:)</span></span> Czułem rispect w ich spojrzeniach...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Anyway mam orzeczenie - "niezdolny do walki wręcz z czołgami".</div>
</div>
<div style="background-color: white; color: #dfdfdf; display: inline; font-family: "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-top: 6px;">
.</div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-17905217177037963912019-10-16T07:53:00.001-07:002019-10-16T07:53:19.834-07:00JUST PIMP MY RIDE II<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-WVxuGn4mUdg/Xacu0QHFeCI/AAAAAAAACk0/XYmV1QyScKkXxhVWj2SSCOoBO8ucIcBnQCLcBGAsYHQ/s1600/IMG_20191016_164108.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="489" data-original-width="790" height="396" src="https://1.bp.blogspot.com/-WVxuGn4mUdg/Xacu0QHFeCI/AAAAAAAACk0/XYmV1QyScKkXxhVWj2SSCOoBO8ucIcBnQCLcBGAsYHQ/s640/IMG_20191016_164108.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-90268394829892453312019-10-16T07:34:00.004-07:002019-11-05T09:10:17.059-08:00Łopatką między kulki, lub kulką między łopatki...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Wysłałem dzisiaj Paulinę (moja opiekunka) do sklepu, który mam niedaleko, po kule. Mam już kule, które dostałem od mojej koleżanki Frytki, ale musiałem ciotce oddać takie, które dostałem od niej, znaczy ciotki, ale były inne, a już ich nie miałem, bo oddałem osobie potrzebującej. Jak ktoś zrozumiał sens tego zdania - to niech czyta dalej. Jak nie - to niech wróci i przeczyta jeszcze raz, :P</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W każdym bądź razie Paulina kupiła kule. Przyniosła je do domu. Oglądam je i mówię:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale Pani Paulinko. Kupiła Pani dwie różne kule.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to różne. A to nie powinny być identyczne? I tu wpadła w lekki stupor.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie Pani Paulinko, obie kule mogą być takie same. W zasadzie identyczne. Ale sęk w tym, że tutaj jedna jest czarna, a druga srebrna i dwóch różnych firm.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Paulina w śmiech. I mówi: - O rany, bo ja przez chwilę pomyślałam, że są inne do prawej i lewej nogi :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na obronę Pauliny mam to, że Pani w sklepie zapakowała jej kule w folię, i Paulina nie widziała co niesie. To Pani w sklepie miała swój dzień :)</div>
<br /></div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-10930555403901549212019-10-14T16:48:00.002-07:002019-10-14T23:38:34.294-07:00JUST PIMP MY RIDE :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-cpqlPBpbD6I/XaUJKv4rexI/AAAAAAAACko/f3YyUueTRA0T-yEk5m-VUsKS5T1OEqCUwCLcBGAsYHQ/s1600/soa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="584" data-original-width="774" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-cpqlPBpbD6I/XaUJKv4rexI/AAAAAAAACko/f3YyUueTRA0T-yEk5m-VUsKS5T1OEqCUwCLcBGAsYHQ/s400/soa.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-5471888077384031752019-10-12T15:55:00.001-07:002019-10-12T16:03:09.433-07:00Black Mirror, czyli Phantom In The Opera II<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Od kilku dni mam już kobietę (w sensie nie takim jak myślicie). Miałem już wcześniej, że tak powiem kilka kobiet. Chodzi o to, że mam kobietę, która zajmuje się indywidualnie moim protezowaniem. Zaczęliśmy od bardzo ścisłej współpracy. To znaczy ścisnęła mi kikuta bardzo mocno takim specjalnym bandażem, którego u nas w aptekach nie uświadczysz. Ma to na celu sformatowanie mojego kikuta (sformatowanie nawet pasuje). I faktycznie już po trzech dniach widzę różnicę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale powróćmy do fantomów. Tak jak pisałem. To nie są bóle. Nie cierpię z tego powodu. To są bardziej takie małe wkierwiające kurwiki. Swędzenie. Odrętwienie. Wiem już, że mój mózg gra ze mną od dwóch miesięcy w wuja, ale kobieta pokazała mi jak go oszukać. Nie uwierzycie, ale to działa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Swędzi, drapie. Zdrętwiało? Chcesz się podrapać?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozwiązanie jest proste. Kładziesz się. Między nogi wstawiasz lustro (przydaje się większe) tak, żeby stroną lustrzaną odbijało tę nogę, która jest cała. I teraz - swędzi Cię noga poniżej kikuta? Tam gdzie jej nie masz? To drapiesz się w tą zdrową i obserwujesz jej odbicie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i czary mary! Mózg odnotowuje podrapanie się w kończynę, której nie masz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że to brzmi szalenie, ale jednak działa. I mam to w odbytnicy jak i dlaczego. Grunt, że jest skuteczne, mimo tego, że czuję się jak debil z lustrem między nogami. Dobrze, że z sąsiedniego budynku nikt mnie przy tym rytuale nie widzi, bo ja bym na jego miejscu różne dziwne rzeczy sobie pomyślał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, że tego... DOBRANOC! </div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-73667595411692968622019-10-10T07:45:00.001-07:002019-11-05T09:09:14.027-08:00Zdemobilizowany.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Zabrali mi kartę mobilizacyjną. Czuję się nieswojo. Zwłaszcza, że nie będę już Was mógł bronić na wypadek wojny. :P I tu mała refleksja. Budynek WKU. Zero opcji dostania się tam przez inwalidę. Niedostępna forteca :P. Na szczęście pracowałem tam w latach 1991-1996 na kontrakcie jako żołnierz i z całej pracującej tam ekipy zostały dwie osoby, które mnie pamiętały i mi pomogły, żeby tę fortecę sforsować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z drugiej strony na wypadek wojny przecież nadal mogę walczyć. Chociażby jako snajper. Posługiwałem się długa bronią. Ze stu metrów mam wyniki maksymalne 48/50, czyli jestem w 5% strzelców z poboru, którzy mieli taki osiągi kiedykolwiek. A w "Call Of Duty" jeszcze wtedy przecież nikt nie grał. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ogólnie będąc w środku tego obiektu "łezka misiem w oku tego misia zakręciła". Jak by nie było to były dla mnie fajne lata. Jako dwudziesto-kilkulatek szalałem wtedy trochę. Burzliwe romanse (coś w tym jest, że za mundurem panny sznurem). Nie myślało się o jutrze. Trochę misiem przykro zrobiło dzisiaj jak zrozumiałem, że "to se nevrati", ale ten etap mojego życia naprawdę wspominam bardzo fajnie. Obecne chłopaki vege-w-rurkach tego nie zrozumieją i nie doznają.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szkoda mi ich... </div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-45652876580197790962019-10-04T07:16:00.002-07:002019-10-04T07:17:42.309-07:00Ból fantomowy i jego ciekawe strony.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Zanim straciłem stopę, oczywiście słyszałem o takim zjawisku, ale nigdy nie przypuszczałem, że jest tak niesamowite. Mózg jednak łatwo oszukać i jak widać, do pewnych rzeczy się przyzwyczaja, a potem leci na pilocie. Uważam, że trochę mylący jest opis "ból". Nie nazwałbym tego raczej bólem, ale może jeszcze nie do końca go poznałem. Raczej nazwałbym to surrealistycznym odczuciem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kilka przykładów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapadanie. Kładę się na łóżku. Nakrywam kołdrą. Lewa noga opada. Najpierw czuję podłoże udem, potem łydką, stopą. Teraz to samo z prawą. Z tym, że już od kolana przecież nie mam czym czuć. I wtedy nagle noga zaczyna się zapadać w łóżko. Tak bez końca. Wyciąga się do granic galaktyki, dopóki raptem nie odkryję kołdry i wzrokiem nie zobaczę organoleptycznie kikuta. Mózg nagle dostaje kopa "eee... zaraz... zaraz, co Ty mnie tutaj imputujesz?" i efekt zapadanie znika momentalnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Swędzi cię stopa, a masz zajęte ręce? Co najczęściej wtedy robisz? Drapiesz się druga stopą po nodze, która Cię swędzi. Ja też. :P Ale tak bez skutku :P</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i finalnie totalny odjazd. Leżysz sobie. Przykrywasz się kołderką i czujesz jak stopa, której nie masz zaplątuje Ci się w kołderkę. Ale jednocześnie ręką dotykasz sobie końca kikuta. No i mózg głupieje. Z jednej strony czuje stopę, której przecież nie ma. Z drugiej strony czuje kikut, który właśnie dotykasz. No normalnie jak byś ręką przenikał w głąb ciała. Straszne i śmieszne "kak tigra yebatz" ;). Ogólnie mnie to bawi. No chyba, że tak jak dzisiaj rano się obudziłem i nieomal stanąłem na stopie, której nie mam, bo we śnie miałem. Chociaż mózg powoli chyba się przyzwyczaja, bo miewam już sny, w których stopy nie mam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, że tego... :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br /></div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-775383559300417112019-10-02T05:15:00.002-07:002019-12-27T11:02:48.695-08:00Równouprawnienie? Nienawidzę PC :P<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "helvetica neue" , "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;">Ponieważ "inwalidą" w całym tego słowa znaczeniu jestem dopiero od niecałych dwóch miesięcy, toteż z pewnymi rzeczami jeszcze się nie oswoiłem. Jak choćby z tym, że mam w niektórych sytuacjach pierwszeństwo. I chociaż nie powiem, jest to wygodne, ale w niektórych sytuacjach jednak kuriozalne. Jak chociażby dzisiaj. Byłem w przychodni na badaniu krwi. Przed gabinetem czeka spora grupka ludzi. Krzeseł może z pięć. Reszta stoi. Starsi panowie. Starsze panie. Zaparkowałem moim dwukołowym Bentleyem obok. Zaciągnąłem ceramiczne hamulce i pytam: - Kto z Państwa jest ostatni na pobranie krwi? Starszy Pan stojący obok mnie mówi: - Ale po co Pan pyta? Przecież Pan wchodzi poza kolejnością! Odpowiadam: - Nie wchodzę, tylko wjeżdżam. I to jest trochę bez sensu. Przyszedł Pan wcześniej. Pan stoi, ja siedzę... gdzie tu logika?</span></span></div>
</div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5689739079452143992.post-22465434806604668022019-10-02T04:36:00.000-07:002019-10-12T16:10:06.472-07:00Trzeba to jakoś zacząć, nieprawdaż?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: center;">
<b>Najlepiej od początku. </b></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W wieku 48 lat (obecnie) spadła na mnie klątwa dziadka. Przegrałem nierówną walkę z cukrzycą. Częściowo ze swojej winy. Częściowo z winy lekarzy. Częściowo ogólnie z winy odziedziczonego DNA. Od dwóch miesięcy poznaję nowy świat. Obecnie z wysokości nieco niższej niż normalnie. Ten blog będzie właśnie o tym. Postaram się Was nie zanudzać informacjami na temat, czy dzisiaj gładko mi stolec zszedł, co jadłem na śniadanie i jak tam moja perystaltyka jelit. Raczej możecie liczyć na zabawne, ciekawe i dziwne historyjki. Poznaję świat na nowo i dostrzegam rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałem. Zacznę od tych najprostszych, o których już wiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ludzie na wózkach inwalidzkich nie potrzebują Waszych litościwych spojrzeń. Nie potrzebują komentarzy w stylu "biedny człowiek". Ludzie na wózkach inwalidzkich nie potrzebują również pytań w stylu "jak to się stało"? Z autopsji wiem już, że różnie reagują na odpowiedź "wpadłem w niedźwiedzie wnyki i ujebało mi nogę".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chodniki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak ostatnio po kilku eskapadach na moim dwukołowym Bentleyu podarowanym mi przez bezdomnych stwierdziłem, że jak by misiem te kuku stało powiedzmy 20 lat temu, to bym się pochlastał. Pamiętam jak wyglądały chodniki w tamtych latach. Podjazdy? Brak progów? Zapomnij!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Człowiek zaczyna doceniać pewne rzeczy dopiero po fakcie. Pół roku temu zapewne nie zwróciłbym na to uwagi. Mam teraz jak by to powiedzieć - nieco więcej czasu, niż się spodziewałem. Zaglądajcie od czasu do czasu. Postaram się pisać. Nie - nie martwcie się. Nie będę szalał jak Trump na Twitterze. Na pewno nie 30 wrzutek dziennie :P. Ale na jedną minimum możecie liczyć.</div>
<br />
Misiek.<br />
<br /></div>
MOJE POKRĘCONE SNYhttp://www.blogger.com/profile/17487581815657167330noreply@blogger.com1