piątek, 6 marca 2020

Podłość ludzka nie zna granic...

Autentyczna historia, którą dzisiaj mi opowiedziała moja opiekunka Paulina. Zdębiałem. Paulina dostała pod opiekę nową panią. Starszą panią. Ma lat 82. W ciągu ostatnich 10 lat zaatakowało ją trzykrotnie raczysko. Najpierw guzik na macicy. Wycięty. Potem rak jelita - częściowa resekcja jelita. A w tym roku rak żołądka. Pani trafiła do szpitala na tą ostatnią operację, w wyniku której usunęli jej kawałek żołądka. I teraz tak. Pani miała opiekunkę przydzieloną na podobnej zasadzie jak ja. Paulina zaczęła się nią zajmować od tygodnia. Paulina to złota kobieta i dogadujemy się bez słów, mimo tego, że jestem od niej starszy o ponad 25 lat. Paulina ZAWSZE interesuje się stanem osób, które ma pod opieką, tym samym zdziwiło ją, że ta starsza Pani nie ma wypisu ze szpitala po operacji. Na logikę, po czymś takim jak resekcja części żołądka powinien być wypis ze szpitala. A tu nie ma nic. Zaczęła z panią rozmawiać i co się okazało. Ta jej opiekunka wcześniejsza mieszka w tym samym bloku co ta starsza pani. Co się okazało. Praktycznie opiekunka wcześniejsza starszej Pani porwała ją ze szpitala bez wypisu, bo potrzebowała, żeby starsza pani wypełniła jej dokumenty, że nadal jest pod jej opieką (chociaż nie była, bo leżała w szpitalu), bo inaczej by jej za to nie zapłacili. Dodatkowo ukradła tej starszej osobie około 2000 złotych, które starsza pani miała już odłożone na swój własny pochówek i dodatkowo wszystkie inne pieniądze jakie ta pani miała pod ręką ze swojej małej emerytury, po prostu na jedzenie. Okazało się to dzięki sąsiadowi, który przejmował się się jej losem. Jak Paulina pierwszy raz do niej przyszła, to zauważyła totalną puchlinę głodową... autentycznie. Pani praktycznie nie jadła nic od tygodnia. Nie miała pieniędzy na jedzenie. Paulina zgłosiła tę sytuację w firmie i to podlega chyba pod prokuratora. Jednym słowem wyobraźcie sobie - jakim trzeba być ludzkim ścierwem, żeby zrobić coś takiego. Brak mi słów...

2 komentarze: